Jan Svěrák twierdzi, że w trakcie kręcenia swojego poprzedniego filmu – komedii o emerytach pt. "Butelki zwrotne" - zaczął kuleć, a na głowie wyrosło mu pełno siwych włosów. W ramach terapii przeciwstarzeniowej czeski reżyser postanowił zrealizować coś dla dzieci. Tak powstał "Kuki powraca" - piękna wizualnie baśń o przytulance, która opuszcza przytulny pokoik swojego właściciela i ląduje w ciemnym lesie.
Punkt wyjścia przypomina kolejne części Pixarowskiej sagi "Toy Story", gdzie zabawki zmuszone były radzić sobie w nieznanych dotąd warunkach. Kuki, w przeciwieństwie do kowboja Chudego i Baza Astrala, nie jest jednak zawadiaką ze zdolnościami MacGyvera – bez pomocy napotkanych po drodze osobników dawno skończyłby jako truchło. Mentorem tytułowego bohatera staje się przypominający przerośniętego robaka leśny strażnik (głos Zdenka Svěráka). Razem będą musieli stawić czoła bandzie z pobliskiego wysypiska oraz pewnemu zawistnikowi pragnącemu zająć miejsce strażnika.
W nowym filmie Svěrák wraca do korzeni swojej twórczości. "Kukiemu" najbliżej jest do "Ropojadów" oraz "Akumulatora 1" - dziwacznych, surrealistycznych obrazów świadczących o sporej wyobraźni i poczuciu humoru ich twórcy. Łącząc grę żywych aktorów z animatroniką i efektami komputerowymi, Svěrákowi udało się wykreować na ekranie fascynujący świat z pogranicza snu i jawy. Czeski twórca afirmuje przy okazji dziecięcą wiarę i naiwność, które zdolne są przenosić góry i ożywiać to, co martwe. Nawet jeśli "Kuki" robi się w pewnym momencie nieco monotonny (ile można dreptać po lesie?!), to jego strona wizualna jest w stanie wiele widzowi zrekompensować.
"Kuki" pokazywany jest na festiwalu bez polskich napisów. Widzowie nieznający języka czeskiego nie mają się jednak czym martwić – dialogi w filmie czyta na żywo legendarny lektor Tomasz Knapik.
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu